Miody z UE i spoza UE, czyli dlaczego warto czytać etykiety na miodzie

Miód

Jedną z najważniejszych lekcji, którą wyciągnąłem z pracy w sklepie zielarskim było – zawsze czytaj etykiety kraju pochodzenia na miodzie. Ostatnio moja koleżanka (bardzo dbająca o zdrowie), kupiła duży słoik miodu z pięknymi oznaczeniami w języku polskim. Wystarczyło jednak tylko chwycić za słoik, by przekonać się, że miód z marketu, to zwykła mieszanka miodu z UE i spoza UE. Moim zdaniem, to częściowe wprowadzanie konsumenta w błąd – opis jest mało widoczny, a opakowanie sugeruje, że to naturalny miód z polskich pasiek. 

Być może wzruszysz ramionami i powiesz sobie – miód to miód, co za różnica, że pochodzi on z Chin. Oto kilka argumentów, którymi będę chciał przekonać Ciebie do baczniejszego zwracania uwagi na to, co kupujesz.

Co jest nie tak z miodem z Chin?

Naukowcy i pszczelarze biją na alarm, że na świecie sprzedaje się znacznie więcej miodu, niż natura jest w stanie go wyprodukować. Miód stał się modnym produktem, kupujemy go coraz więcej. Zapotrzebowanie rynku przez ostatnie 20 lat wzrosło o 50 procent. Jeśli śledzisz wiadomości ekologiczne na pewno wiesz, że gwałtowny rozwój przemysłu i rolnictwa, wpływa niekorzystnie na populacje pszczół. Zdumiewające jest więc, że ilość miodu na rynku ciągle się zwiększa.

Miód to drogi produkt, jednak można go łatwo sfałszować lub rozcieńczyć różnymi dodatkami. 

Wydaje mi się, że praktyki fałszowania polskiego miodu są dziś znacznie rzadsze, niż powiedzmy 10 lat temu. Polskim producentom zależy na renomie, tymczasem firmy zajmujące się masową produkcją miodu, idą w ilość.

Można zauważyć podobieństwo na rynku miodu z tą w hodowli drobiu. Jeśli liczy się dla nas tylko cena, kupujemy najtańszego kurczaka, który hodowany jest masowo w tragicznych warunkach. Kurczaki z gospodarstw ekologicznych mają znacznie lepsze mięso, ale tradycyjna hodowla jest droższa. 

Pszczoła

Nie oszukujmy się, etykieta mówiąca o tym, że miód jest z krajów UE i spoza UE oznacza, że kupujesz miód z Chin. Równie dobrze można by napisać wielkimi literami made in china, tyle, że takiego miodu na pewno byś nie kupił. Producenci dodają do niego takie słodziki, jak:

  • cukier z trzciny cukrowej i buraków cukrowych

  • syrop glukozo-fruktozowy

  • dekstroza (syrop z kukurydzy)

Wybierając miód z marketu wydaje się nam, że kupujemy zdrowszą alternatywę dla cukru, a tymczasem, przepłacamy za to samo.

Bycie pszczelarzem i produkcja dobrego miodu to sztuka, wymagająca wiedzy i czasu. Produkcja masowa nie ma na to czasu, dlatego chiński miód często jest pozyskiwany z ula zbyt wcześnie, kiedy jeszcze nie jest dojrzały. Zawiera zbyt dużo wody i smakuje dużo gorzej od miodu pozyskanego zgodnie z zasadami sztuki pszczelarskiej. Spotkałem się też z opiniami kilku osób które narzekały właśnie na konsystencję miodu tego typu.

Miody z Azji bardzo często są źle oznakowane – trudno jest liczyć, że w słoiku znajduje się miód określonego typu, np. spadziowy czy lipowy. 


Wiele osób podkreśla ważną zasadę żywieniową – kupuj produkty, które powstały w Twojej okolicy, bo są one najbardziej wartościowe dla organizmu. Nie wiadomo, jakie alergeny, bakterie i wirusy nieznane dla naszego organizmu może zawierać miód produkowany tysiące kilometrów od Polski. Dochodzi jeszcze jeden aspekt – kupując polski miód, wspieramy naszą gospodarkę.

Zwracajmy uwagę na oznaczenia producenta także wtedy, gdy kupujemy droższe odmiany miodu, na przykład Manuka. Statystyki wskazują, że Australia i Nowa Zelandia (jedyni producenci) są w stanie wyprodukować rocznie jedynie 2500 ton miodu Manuka, natomiast rocznie sprzedaje się go ponad 10 tysięcy ton.

Szkodliwe substancje w miodach z Azjii

Możemy narzekać że w Polsce wszystko dotyczące produkcji żywności jest kontrolowane. Z drugiej strony, może to i lepiej, ponieważ produkty importowane często nie spełniają naszych norm jakości i mogą być groźne. W 2010 roku UE wprowadziła sankcje na miód z Indii, ponieważ zawierał on zbyt dużo ołowiu. Producenci tłumaczyli się, że zanieczyszczenia wynikają ze stosowania preparatów chroniących ule przed bakteriami. Co gorsza, możliwe że firmy z Indii sprowadzały jeszcze tańszy miód z Chin i sprzedawały go jako własny. 

Miód azjatycki

Próbki miodów z Azjii skontrolowane przez Unię Europejską zawierały także antybiotyki, bakterie (także botulinę!) oraz pestycydy. 

Wskazuje to jednoznacznie, że eksporterzy nie dbają o jakość swojego produktu oraz o jego przebadanie pod względem zanieczyszczeń przed puszczeniem w obrót. Sprowadzany miód jest wyrywkowo kontrolowany przez różne instytucje w Europie, jednak dziwnym trafem większość doniesień o nieprawidłowościach w jego składzie, dotyczy właśnie miodu z UE i spoza UE.

Jednocześnie od 2014 roku UE pozwala na brak określania kraju pochodzenia miodu.

Jak kupić dobry miód?

Najlepszym rozwiązaniem jest zakup miodu w pasiece lub sklepie który współpracuje z polską pasieką. Rodzinne gospodarstwa pasieczne często działają w ten sposób, że właściciel sam rozwozi miód do sklepów chcących z nim współpracować, dzięki czemu nie musisz opłacać marży hurtowni. Dobry miód można kupić też w internecie lub supermarkecie, ale musimy wtedy zwrócić szczególną uwagę na kraj pochodzenia. Najważniejsze jest zapoznanie się z etykietą i upewnienie się, że miód jest polski. 

źródła 

https://www.foodsafetynews.com/2011/08/honey-laundering/