W swoim życiu napotykamy na osoby ukazujące 2 wzory zachowań. Pierwsza, to osobowość typu A, na którą składa się:
- Wysoki poziom wymagań od siebie i od innych
- Niski poziom empatii
- Praca i życie w stresie
- Wygórowany poziom ambicji
- Pracoholizm i nieumiejętność odpoczywania
- Wysoki poziom kontroli
Osobę tego typu wyobrażam sobie jako biznesmena z korporacji na Mordorze, który za wszelką cenę stara się wygrać w wyścigu szczurów. Chętnie chwali się on nowym autem, a jeśli jest managerem, wyciska z ludzi całą energię. Przykłady – Ferdynand Piëch (prezes Volkswagena), Bernie Ecclestone (Formuła 1), Steve Jobs. Wymagające, silne osoby.
Osobowość typu B, charakteryzuje się:
-
Większą ugodowością
-
Chęcią pomagania innym i współczuciem w stosunku do innych
-
Niższym poziomem stresu w życie
-
Ambicjami na średnim poziomie
-
Raczej niechętnym podejściem do pracy po godzinach
Osobę tego typu wyobrażam sobie, jako buddyjskiego mnicha, kogoś, kto stara się załagadzać konflikty i wypowiada się dobrze o wszystkich ludziach z otoczenia. Taki człowiek do rany przyłóż. Przykłady – Dalajlama, babcia czy mama dbające o swoje pociechy, dobry kolega z pracy który zabiera Cię rano na kawę.
Te dwie osobowości istnieją w nas jednocześnie, a to, która z nich przeważa, ma kluczowy wpływ na nasze życie i karierę. Oto kilka moich przemyśleń na ten temat.
Osobowość A, czyli “czego to jeszcze nie jest zrobione?”
Przewaga osobowości A (czyli tej stresowej), wpływa źle na nasze samopoczucie. Przez nią, mogą pojawić się różnorakie choroby – od wczesnego zawału, do wrzodów, bólów brzucha i bezsenności. Ta cecha charakteru sprawia, że nie umiemy odpuszczać i poświęcamy się sprawom, bez względu na wszystko.
Nadmiar tej cechy, wpływa też negatywnie na nasze postrzeganie przez inne osoby i relacje w pracy. Znałem kiedyś młodą managerkę, która była niezwykle wymagająca od swoich współpracownic. Często wymuszała od zespołu pracę po godzinach i żądała efektów bez względu na wszystko. Takie podejście nie skutkowało zwiększoną wydajnością zespołu, powodowało raczej, że ludzie pracowali jakby “za karę”, byli mniej wydajni i rozglądali się za nową pracą.
Czasy w których żyjemy wymagają, by praca z innymi osobami nie przypominała wydawania wojskowych rozkazów.
W życiu ważna jest umiejętność odpuszczania innym osobom i umiejętnego obniżania poprzeczki, tak, by innym żyło się z Tobą lepiej. Warto też zbierać feedback od otoczenia i upewniać się, czy aby nasze odnoszenie się do innych jest na pewno przez nich akceptowane i nie odbierane jako zbyt agresywne.
Zauważam w sobie osobowość A zwłaszcza jeśli chodzi o moją własną pracę. Prowadzi ona do bardzo dobrych efektów (szybki awans, lepsze pieniądze), ale jednocześnie powoduje problemy ze zdrowiem, przez przeciążenie organizmu ciągłymi zadaniami.
Jeśli zauważasz w sobie przewagę podejścia “ciśniemy ciśniemy”, dobrym rozwiązaniem mogą być preparaty rozluźniające. Herbatka z melisy, głóg, męczennica i szyszka chmielu, to zioła które pozwolą Ci się uspokoić i lepiej przemyśleć sytuację.
Osobowość typu B, czyli “synek, to trzeba na spokojnie”
Gdy przeważa w nas osobowość typu B, życie jest spokojniejsze. Nie zależy nam wtedy tak bardzo na wynikach, ważniejsi są ludzie. Osoby o tego typu osobowości przywiązują się do jednego miejsca, co może skutkować słabymi efektami długoterminowymi w pracy (np. brak awansu i rozwoju).
Osoba empatyczna, która będzie miała prawidłowe ambicje i motywacje, może być świetnym pracownikiem, managerem lub przedsiębiorcą, ponieważ nie boi się dostosowywać do informacji zwrotnej od innych osób i pracować jeszcze lepiej.
Odpuszczanie sobie, może mieć negatywny wpływ nie tylko na pracę – z czasem można zaniedbać także strefę zdrowotną i dorobić się na przykład otyłości lub nałogów.
Jeśli zauważasz u siebie zbytnie rozluźnienie i podejście – zrobię to jutro, może powinieneś skupić się nieco bardzo na zadaniach i tworzeniu planów, a trochę mniej (przynajmniej czasowo), na zaspokajaniu potrzeb innych osób.
Podsumowanie, czyli jak to wszystko pogodzić
We wszystkich aspektach życia, powinniśmy być otwarci na zmiany na lepsze. Osobowość A często ma z tym problem, przez wygórowane ego, natomiast osobowość B, przez brak wiary w siebie i zbytnie poleganie na opinii innych.
Życie polega na umiejętnym łączeniu tych dwóch postaw. Nie możemy wymagać wszystkiego, cały czas i od wszystkich, bo odwrócą się od nas osoby ważne w naszym życiu. Nie można też cały czas brać winy na siebie, dbać o samopoczucie innych i nie wymagać od innych wykonywania zleconej pracy. Wtedy z buddyjskiego mnicha, zmieniamy się znowu w skrajnie wymagającego managera, bo musimy wykonywać pracę za inne osoby. Gdy przekroczymy cienką granicę arogancji, czujemy wyrzuty sumienia i znowu wracamy do łagodnego podejścia. Rozsądniejszym podejściem jest droga środka, w której nie wahamy się pomiędzy tymi dwoma stanami, a jesteśmy raczej jednocześnie wymagający, ale i sprawiedliwi i chętni do pomocy.
A najważniejszą rzeczą jest to, żeby pamiętać, że nie wszystko możemy wszystko kontrolować, dlatego dawajmy toczyć się sprawom ich własnym biegiem.