Dlaczego coraz mniej ludzi zbiera zioła?

W
wielu artykułach na moim blogu, podkreślałem, że ludzie coraz
rzadziej zbierają zioła. Dziś przyszedł czas na bliższe
zapoznanie się z tym tematem, przynajmniej, w formie podpunktów.
Moim zdaniem, ludzie w mieście mają większą wiedzę na temat ziół
niż na wsi i korzystają z nich w większym zakresie. Na wsi,
szczególnie dzisiejszej, nowoczesnej, gdzie nawet z najbrzydszej
chałupy wystaje antena satelitarna, zioła są stosowane stosunkowo
rzadko.
Pochodzę
z najczystszych rejonów Polski (krańce wschodnie) i przez wiele lat
nie poznałem w tych okolicach nikogo, kto znałby się na
ziołolecznictwie. Poniżej kilka przyczyn.

  1. Na wsi często trzeba walczyć z ziołami.
    To przykra prawda –
    mniszek lekarski, pokrzywa czy perz, to wartościowe zioła, ale
    stanowią one utrapienie ogrodników. Przypomina mi się sytuacja na
    Florydzie, gdzie aligatory są takimi samymi szkodnikami, jak u nas
    szczury. Nikt nie myśli tam o tym, by z ich skóry robić drogie
    buty czy paski do zegarków. Podobnie z popularnymi ziołami – te
    popularne, są odbierane negatywnie. Co innego z ziołami, które
    pojawiają się rzadko, lub trzeba się po nie udać do sklepu.
  2. Uważamy, że zioła ze sklepu są lepsze
    Zioła w sklepach
    zielarskich kosztują sporo, ale wiele osób woli zapłacić 3 zł
    za 50 gramów pokrzywy, niż zebrać ją we własnym zakresie. Jeśli
    mieszkasz w czystym rejonie, to pokrzywa z podwórka, będzie miała
    takie same wartości odżywcze, co ta ze sklepu. To podobna sytuacja
    jak w przypadku wody butelkowanej i mineralnej – wybierając tą
    pierwszą, często zdaje się nam, że robimy coś dla zdrowia.
  3. Nie znamy się na ziołach
    Przy ziołach, powinna obowiązywać
    podobna zasada, jak przy grzybobraniu – zbieramy tylko te, co do
    których jesteśmy absolutnie pewni, że reprezentują one dany
    gatunek. O ile w przypadku pokrzywy, mniszka lekarskiego czy
    szałwii, rozpoznanie danego zioła jest bardzo proste, o tyle, przy
    skrzypie i wielu innych ziołach, łatwo natknąć się na
    szkodliwe, a podobne w wyglądzie. Bardzo często pojawia się
    problem tego, że nie wiemy, czy dane zioło można podawać dziecku
    lub osobie dorosłej, która cierpi już na jakieś schorzenia.

    Wiedza na temat ziół nie może być czerpana z
    niesprawdzonych źródeł, bo anonimowy autor może na przykład
    dodać niewłaściwą fotografię. Nie bierz wiedzy o ziołach z for
    internetowych, zamiast tego, kup jedną dobrą książkę z
    ilustracjami. Następnie warto dokupić bardziej szczegółowe
    książki o działaniu ziół. Oczywiście, każdą decyzję o
    zastosowaniu ziół, warto omówić z lekarzem.
  4. Nie wiemy, jak przygotować zebrane zioła
    Zbieranie ziół nie
    jest prostą sprawą – każde z nich, ma odpowiedni czas zbioru
    (dotyczący zarówno pory roku, jak i pory dnia), oraz wymaga
    konkretnego sposobu przygotowania. Suszenie ziół wymaga przewiewu,
    w przeciwnym wypadku, zaczną one pleśnieć. Często jest tak, że
    nawet dobrze ususzone zioła, są przechowywane zbyt długo i tracą
    zapach lub atakuje je pleśń. Często jest to niewygodne i
    zniechęca nas do zbierania ziół.
Co
zrobić, by częściej korzystać z ziół z naszego otoczenia?
Mieszkając
na wsi, jesteś wręcz otoczony przez wartościowe zioła, których
aż żal nie wykorzystać. Warto rozszerzać swoją wiedzę o ziołach
i ogólnie o roślinach, po to, by lepiej rozpoznawać rośliny w
Twojej okolicy. Szybko zobaczysz, że „chwasty”, z którymi do
tej pory walczyłeś, to tak wartościowe zioła, jak tasznik, babka
lancetowata, krwawnik czy rumianek.
Przygodę
ze stosowaniem ziół zaczynaj od tych o słabym działaniu i
przygotowuj je (na przykład metodą suszenia) w niewielkich
ilościach.

Warto
także przygotowywać herbatki z ziół świeżych, oraz dodawać je
do pasujących potraw. Zbieranie ziół oraz ich coraz lepsze
poznawanie, to także świetna metoda na zrelaksowanie się.