Żywokost lekarski (Symphytum officinale) to roślina, która kiedyś była znacznie częściej opisywana w literaturze zielarskiej. Pisał o niej ojciec Klimuszko. Podobno występował w wielu receptach w książce „Wróćmy do ziół leczniczych”, ale w nowych wydaniach został zastąpiony innymi ziołami. Pisze o nim także Korżawska. Ta autorka nie obawia się proponowania żywokostu jako zioła do przyjmowania do wewnątrz. Moim zdaniem takie samoleczenie jest nieodpowiedzialne.
Występowanie
Polsce możemy go spotkać w miejscach podmokłych. Surowcem lekarskim w jego przypadku są korzenie. Korzeń uzyskuje się z roślin dwuletnich, oczyszczonych z ziemi i resztek łodyg. Po umyciu korzenie się odcina i suszy w suszarni. Korzeń trzeba przechowywać w miejscu suchym, ponieważ ma skłonność do wilgotnienia. Cała procedura uzyskiwania surowca jest dosyć skomplikowana, dlatego też najprościej odwiedzić sklep zielarski i zakupić go w paczce.
Jakie składniki zawiera korzeń żywokostu?
Korzeń żywokostu zawiera allantoinę, garbniki, substancje śluzowe, polifenole, skrobię i wiele innych substancji. Zawiera także alkaloidy, przez co nie można stosowany doustnie. W niektórych krajach jest całkowicie wyłączony z mieszanek stosowanych doustnie, istnieją też obawy czy nie przenika do organizmu przez skórę. O leczeniu za jego pomocą wielokrotnie mówiła Stefania Korżawska, jest on również szeroko stosowany przez wiele osób cierpiących na bóle kostno – stawowe. Najbezpieczniej jest używać go w postaci maści zakupionej w sklepie.
Stosowanie żywokostu.
Alantoina zawarta w żywokoście przyśpiesza ziarnirowanie – czyli gojenie ran. Stosowanie żywokostu na uszkodzoną skórę, z uwagi na wymienione wcześniej alkaloidy, nie jest bezpieczne. Korzeń żywokostu można zalać spirytusem, dzięki czemu uzyskamy płyn gotowy do zastosowania na skórę. Stosujemy je na bóle kości i stawów.
Bardzo dobre są preparaty zawierające żywokost i inne składniki – polecam Ci maść z żywokostem firmy DR Muller Pharma – pomógł wielu pacjentom w sklepie, w którym pracowałem..
Jeśli chcemy być pewni tego, co mamy w składzie i czego używamy – zróbmy maść samodzielnie. Maść wykonujemy przez drobne pocięcie korzenia z żywokostu, następnie zalewamy je tłuszczem – smalcem gęsim, wazeliną lub olejem. Maść stosujemy dwa razy dziennie.