Z powodu restrykcji związanych z epidemią koronawirusa na branżę restauracyjną, w sieci coraz częściej widzimy działania nawołujące do wspierania gastronomii przez zamówienia do domu. Moim zdaniem, okres który mamy obecnie, lepiej jest wykorzystać na przygotowywanie zdrowych posiłków w domu oraz zaoszczędzenie pieniędzy. Jedzenie na wynos, takie, jak smażony kurczak, frytki czy hamburgery, bardzo często zawiera tłuszcze trans, które sieją spustoszenie w naszym organizmie. Dzisiaj pomówimy właśnie o tłuszczach trans.
Tłuszcze trans to izomery tłuszczu, które wpływają niekorzystnie na poziom cholesterolu, powodują problemy układu oddechowego i rozrodczego. Stosowane bez umiaru przez wiele lat, przyczyniają się do pogorszenia pracy mózgu. To nie jest tak, że jeśli będziemy raz na jakiś czas jedli frytki, to umrzemy na zawał. Raczej przekłada się to na zwiększone ryzyko zawału, cukrzycy i innych chorób określanych wspólnie mianem “zespołu metabolicznego”, jako jeden z czynników.
WHO podaje, że poważne ryzyko powstania chorób serca i zgonu pojawia się już wtedy, gdy dostarczamy 1% dziennego zapotrzebowania na kalorie z tłuszczy trans. To około 2 gramy.
WHO wprowadza zalecenia pozwalające na wyeliminowanie tłuszczów trans z żywności na całym świecie. Mają one polegać między innymi na wymuszeniu na producentach, by tłuszcze trans stanowiły nie więcej niż 2 gramy na 100 gramów wszystkich tłuszczów zawartych w produkcie. Takie ograniczenia są potrzebne, ponieważ w krajach, gdzie je się najwięcej tłuszczów trans, najwięcej osób umiera na serce. Aby poprawić statystyki występowania chorób sercowo-naczyniowych, konieczny jest wpływ na producentów żywności, a także – co kluczowe – zmiana naszej świadomości i nawyków. Wydaje mi się, że te zmiany w Polsce mogą być bardzo kłopotliwe, o czym świadczy batalia o wyeliminowanie niezdrowych przekąsek ze sklepików szkolnych, a także promowanie ciągłego napychania się jedzeniem na dowóz.
Tłuszcze tego typu występują naturalne w nabiale zawierającym tłuszcz i mięsie. Powstają też podczas utwardzania tłuszczów roślinnych. Przemysł spożywczy je uwielbia, ponieważ tłuszcze trans mają wyższą temperaturę topnienia i nie ulegają utlenieniu (jełczeniu), przez co można je dłużej przechowywać. Tłuszcz trans poprawia strukturę i smak produktów, jednocześnie wpływając niekorzystnie na stan naszego organizmu.
Izomery trans znajdują się w:
-
maśle i margarynie (raczej w margarynie do wypieków, niż do smarowania)
-
wypiekach przemysłowych (przychodzi mi na myśl rogal świętomarciński na margarynie), waflach, słodyczach, ciasteczkach.
-
daniach instant
-
chipsach, krakersach i frytkach
-
potrawach smażonych na głębokim tłuszczu, także w domu.
-
mleku
-
popcornie z mikrofalówki
-
śmietance do kawy (najgorszy produkt spożywczy jaki można kupić)
Niestety, ale obecnie producenci nie mają obowiązku podawania ilości tłuszczów trans w swoich produktach, informacje na ten temat można znaleźć natomiast w sieci.
Dygresja – często się mówi, że amerykańska epidemia otyłości została spowodowana nagonką na tłuszcze. Wydaje mi się, że nie jest to prawdą, ponieważ nadmierna masa ciała zawsze wiąże się z jedzeniem zbyt dużo. Tłuszcz jest nośnikiem smaku, daje satysfakcje podczas jedzenia i sprawia, że jemy więcej niż potrzebujemy. Gdy jemy za dużo, tyjemy. Wracając do zamawiania jedzenia – jedzenie na dowóz smakuje tak dobrze, bo zawiera ogromne ilości tłuszczu, soli i cukru. Nie masz żadnej kontroli nad tym, ile kalorii przyjmujesz w takim posiłku. Jedynie tak bardzo pogardzane dzisiaj sieciówki jak McDonalds, informują o kaloryczności swoich posiłków i dokładnie przedstawiają ich skład.
Tłuszcze – zarówno te trans, jak i inne, wpływają niekorzystnie na funkcjonowanie śródbłonka naczyniowego. Powodują problemy z wydzielaniem tlenku azotu, niezbędnego do prawidłowego działania naczyń krwionośnych.
Twoje wybory
Tłuszcze trans są wybitnie niezdrowe, dlatego świadomie ich unikajmy. Wydaje mi się, że najlepszym sposobem na zdrowsze jedzenie, jest powrót do natury. Gotujmy sami w domu z jak najmniej przetworzonych produktów. Warto zrezygnować ze smażenia i przygotowywać jedzenie na parze. Dobrym wyborem będzie ograniczenie ilości spożywanego mięsa i zastąpienie go kuchnią roślinną.
Podczas zakupów zwracaj uwagę na zawartość tłuszczu w produktach. Przykładowo – salami może zawierać nawet 50% tłuszczu i o dziwo uważa się je powszechnie za “dobrą wędlinę”, natomiast chuda szynka, zawiera tylko 1% – 3% tłuszczu i wiesza się na niej psy. Moim zdaniem, im chudziej tym lepiej.
Odnośnie do jedzenia tłuszczów – coraz częściej słychać głosy, że najlepiej jest ograniczyć je do minimum. Od ponad 10 lat nie smaruję niczym chleba i staram się smażyć na minimalnej ilości tłuszczu.
Jeśli chodzi o mleko, od jakiegoś czasu staram się zamienić je na mleko roślinne (np. owsiane). Jest ono nieco droższe, ale nie zawiera tłuszczu pochodzenia zwierzęcego.
Podsumowując – nasze zdrowie zależy w ogromny stopniu od diety. Starajmy się każdego dnia, by była ona jak najzdrowsza.