Zacznę ten artykuł od bardzo ogólnego podsumowanie jak wygląda życie człowieka. Rządzą nami takie uczucia, jak:
- Chęć posiadania i imponowania innym.
- Potrzeba bezpieczeństwa, przez którą możemy tkwić na przykład w złym związku lub w pracy bez przyszłości.
- Potrzeba przeżywania emocji, która angażuje nas w wiele niepotrzebnych, a często szkodliwych działań.
- Poczucie presji społecznej, zastanawianie się co wypada, a co nie, co znowu prowadzi do robienia rzeczy które mogą być dla nas złe, ale stawiają nas w lepszym świetle. Przykładowo, polską tradycją jest jeżdżenie na wesela do wszystkich znajomych i rodziny.
- Stres, lęk o przyszłość, ciągłe zamartwianie się – przyczyna wielu chorób
- Chęć odreagowania na innych – wystarczy posłuchać na ulicy jak ludzie zwracają się do siebie, jakie złośliwości wtedy padają.
- Obwinianie innych osób o swoje niepowodzenia, a jednocześnie myślenie, że prawa natury (na przykład dotyczące zdrowego stylu życia) nas nie dotyczą
- Chęć bycia ekspertem w każdej dziedzinie, oprócz tych które od razu przekładają się na poprawę naszego życia.
Ponoć 90% zachowań człowieka jest nawykowe. Gdy otrzymujemy to czego chcieliśmy, jesteśmy zadowoleni. Jeśli coś idzie nie tak, reagujemy negatywnie – krzyczymy, obrażamy innych lub obwiniamy siebie. Większość dorosłych osób żyje z dnia na dzień, od kryzysu do kryzysu. Jeśli ktoś nam doradzi, by zmienić tryb życia, to mówimy wtedy – A co ty tam p…, ja jestem najmądrzejszy i wiem swoje. Błędne koło kręci się dalej, a my miotamy się, bo nie wiemy, dlaczego raz po raz wpadamy w te same problemy. Ciągle przepływają przez nas te same myśli. Ciągle czujemy te same impulsy.
Czym jest mindfulness
Rozwój osobisty nie ma dzisiaj zbyt dobrej opinii. Może Ci się wydawać że mindfulness to kolejny “chłit marketingowy”, stworzony by wyciągnąć kasę. Kolejny Sekret. Moim zdaniem tak nie jest.
W dużym skrócie, mindfulness to bycie tu i teraz. Zauważanie i nie osądzanie tego, co przeżywamy. Zastanawianie się nad tym, co i dlaczego robimy. Dostrzeganie impulsów, które niszczą nasze życie.
Jak wygląda taki impuls?
Przykładowo – jesteśmy w pracy i ktoś zrobił coś nie po naszej myśli. Jeśli jesteśmy tacy, jak większość ludzi, czyli mamy w sobie mało pokory, pojawi się w naszej głowie myśl – impuls – trzeba zjechać współpracownika od góry do dołu. Jednak jeśli zauważymy te nasze emocje, możemy wyjaśnić sytuację w normalny sposób.
Skoro większość naszego życia jest nawykowa, to mindfulness pozwala nam wychwycić złe nawyki. Wiele osób je przed komputerem lub telewizorem, pochłaniając jedzenie i nawet nie myśląc o tym, co jedzą. W ten sposób trudno nie zjeść za dużo. Jeśli jednak skupimy się na tym co jemy, zjemy mniej i szybciej poczujemy sytość. Co więcej, obserwowanie siebie może pomóc nam wychwycić impuls do jedzenia za dużo i zapanować nad tym.
Możemy mieć też nawyk przerywania innym podczas rozmowy, przez co ludzie mniej chętnie z nami rozmawiają. Dotyczy to wielu innych aspektów życia – wszak jesteśmy ciągle miotani różnymi impulsami.
Medytacja w mindfulness
Medytacja to termin, wokół którego narosło mnóstwo mitów. Ja traktuję ją podobnie, jak opisał to Juval Noar Harari (cytuję z pamięci).
“Siedzę godzinę dziennie rano i wieczorem skupiając się na oddechu i obserwując swoje myśli. Dzięki temu mogę wrócić do świata, który zasypuje mnie milionami informacji”.
Medytacja polega wyłącznie na skupieniu się na jednym obiekcie (zwykle na oddechu) i odpuszczaniu sobie wszystkiego innego. Jest to bycie tu i teraz. Dlaczego to tak ważne? Bo jeśli prowadzimy zwykłe życie, to nasz umysł:
- albo jest zasypywany bodźcami – zwykła wizyta w markecie to narażenie się na setki reklam
- albo analizuje to co było / to co będzie.
Dodatkowo dziś żyjemy w taki sposób, że relacjonujemy całe nasze życie na Facebooku / TicTocku / Instagramie (niepotrzebne skreślić), co pochłania jeszcze więcej naszej uwagi. Chcemy robić kilka rzeczy na raz, przez co nie udaje nam się zrobić niczego.
Aha – istnieje również coś takiego jak medytacja chrześcijańska. Uważność warto zachowywać także w życiu codziennym, przy zwykłych czynnościach. Medytacja nie ma nic wspólnego z “odlotem”, wręcz przeciwnie. Istnieje coś takiego jak formalna medytacja, polegająca na siedzeniu i śledzeniu oddechu. Podczas niej łatwo jest zobaczyć, jak wiele myśli przychodzi nam do głowy i ile rzeczy nagle trzeba zrobić.
Jakie efekty daje medytacja?
Medytujemy nie po to by coś uzyskać, tylko po to, by odpuścić. – cytat z jednej z książek z Sasany.
Najpierw te efekty, które zauważyłem samodzielnie. Po około 2 latach niezbyt regularnej medytacji, zacząłem dostrzegać więcej rzeczy.
Przykładowo to, jak bardzo wkręcam się w różne rzeczy, które nie są mi do niczego potrzebne. Dzięki temu, mogę próbować odpuszczać sobie ich robienie. Mniej nawykowych działań, lepsze efekty.
Albo że większość ludzi reaguje nawykowo, bez zastanawiania się nad tym, jakie konsekwencje ma ich zachowanie. Wydaje mi się też, że potrafię się lepiej skupiać, a przynajmniej zauważać impulsy, które mnie rozpraszają i lepiej reagować na nie. Może wydawać się to dość niemęskie, ale medytacja pozwala także lepiej analizować to co czuję i jak reaguję. Dzięki medytacji można także lepiej docenić, to co się posiada i z czego można korzystać.
Co mówi medycyna?
Najsłynniejszą postacią związaną z badaniami wpływu medytacji jest John Kabat-Zinn. Jego badania wykazują, że MBSR (trening redukcji stresu oparty na uważności) wpływa na:
- zmniejszenie stresu – a przecież stres to główna przyczyna dziesiątek chorób
- zmniejszenie depresji i niepokoju
- złagodzenie dolegliwości trawiennych
- lepsze skupienie
- łatwiejsze zasypianie
Podsumowując – moim zdaniem warto zarezerwować sobie kilka lub kilkanaście minut dziennie na bycie samemu ze sobą i medytację – czy to w formie buddyjskiej, czy MBSR, albo chrześcijańskiej. Pozdrawiam.