Dobre zioła blog o zdrowiu, ziołach i naturalnych metodach leczenia

Wędliny domowe – dlaczego warto

Gdy
będziesz następnym razem w markecie, przyjrzyj się dokładnie
wędlinom, które są tam sprzedawane. Z pozoru wyglądają
apetycznie, jednak gdy przyniesiesz je do domu, okazuje się, jak
niska jest ich jakość. Nie dziwi już mnie polędwica sopocka, z
której wycieka mnóstwo wody, czy szynka, której nie chce ruszyć
nawet kot, bo nie pachnie ani nie smakuje mięsem. W składzie –
cukier, gluten, soja, wszystkie „witaminy z grupy E” i mnóstwo
wody. Do tego obrzydliwy mom i substancje chemiczne, które zwiążą
to wszystko.
W
moim domu, od zawsze przygotowywało się wędliny samemu, z dobrego,
wiejskiego mięsa i bez sztucznych dodatków. Dziś trudno jest
wrócić do takiego gotowania, jednak ma to wiele plusów, które
chcę wymienić w tym artykule. Nie traktuj go jako wyznanie słoika
🙂

Gotując
w domu, wiesz co jesz
Nawet
najtańsze domowe wędliny, są dużo zdrowsze od tych ze sklepu.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie wciska do domowego pasztetu
emulgatorów, niejadalnego momu czy ogromnej ilości chemicznych
przypraw. Często nie wiemy, co siedzi w kupowanej przez nas
kiełbasie, bo nie możemy przeczytać etykiety – nie zdziwiłbym
się, gdyby skład tylko nieznacznie odbiegał od tego, co oferują
na przykład parówki. W dobie wszechobecnych alergii, ma to bardzo
duże znaczenie. Domowe wędliny nie muszą także mieć długiej
daty ważności, dlatego nie jesz wraz z nimi konserwantów. Co
ciekawe, dobra kiełbasa domowa nie psuje się, nawet w temperaturze
pokojowej.
Gotując
w domu, oszczędzasz
Celem
producentów wędlin, jest zarobienie jak największej gotówki.
Przykładowo – szynka domowa traci na wadze po ugotowaniu czy
upieczeniu, bo wyparowuje z niej woda. Szynka ze sklepu, po
przygotowaniu waży więcej niż samo mięso, bo wchłonęła mnóstwo
wody pod wpływem skomplikowanych procesów. Jeszcze gorzej jest z
wędlinami podrobowymi, w których można trafić różne dziwne
dodatki.
Nie
płać za wodę – lepiej jest kupić mięso.
Wędliny
domowe nie są piękne, bo nie muszą być
Szynka
ze sklepu ma piękną, wiśniową skórkę i ładnie wyglądający
środek, ponieważ producent dodał do niej mnóstwo chemikaliów,
które wpływają na wygląd. Przeczytasz o tym na przykład tutaj –
http://www.arkadia-polania.pl/wedlina.php.
Do wędlin dodaje się także glutaminian sodu, który poprawia
odczucie smaku. Wędliny przygotowywane w domu są często szare i
nie tak ładne, jak ze sklepu, ale nie ma to znaczenia – dzięki
temu są naturalne.
Warto
postawić sobie pytanie – kto ma decydować o tym, co jesz. Czy
masz być to Ty, czy księgowy z masarni, która musi sprzedawać jak
najwięcej, w jak najniższej cenie.
Jak
rozwiązać problem niskiej jakości wędlin w sklepach?
Podstawową
zasadą jest czytanie etykiet. Jeśli skład „szyneczki babuni”
zaczyna się od wody, a po niej następuje skrobia, białko sojowe
lub składniki, których nazw nie umiesz wymówić, zostaw ją na
półce. Producenci bardzo często wprowadzają konsumentów w błąd
i okazuje się, że kiełbasa wołowa, zawiera 1% wołowiny, a reszta
to kurczak.
Wydaje
mi się, że lepiej jest trzymać się z daleka od wędlin z kurczaka
lub z jego dodatkiem, ponieważ mogą one być bogate w mom. Nie
liczmy też na to, że wędlina w cenie 10 zł za kg, będzie
zawierała mięso wysokiej jakości. Producent musi na czymś
zarobić. Kupując droższą wędlinę, w rzeczywistości
oszczędzasz, bo nie zawiera ona wody i tłuszczu, a jej smak jest
znacznie wyraźniejszy. Nie powinno się także oszczędzać na
zdrowiu.
Nie
każdy z nas ma czas, by piec lub gotować mięso, a posiadanie
wędzarni, wydaje się być luksusem. Moim zdaniem, warto na
przykład:
Nie
wolno też zapominać, że lepiej jest ograniczać spożycie wędlin
i mięsa, z uwagi na ich dość dużą kaloryczność. Lepiej jest
zjeść nieco mniej, ale wybrać produkty wyższej jakości.

Exit mobile version