Czy znasz te niezwykłe właściwości maliny?
Obserwując rozwój zielarstwa i ziołolecznictwa w Polsce, coraz częściej zauważam fascynację pacjentów zagranicznymi, drogimi ziołami. Fascynują nas nowe odkrycia na temat ziół z Azji i Południowej Ameryki. Z chęcią sięgamy także po drogie odpowiedniki ziół o takich samych właściwościach, jak wiele popularnych, polskich chwastów. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wartościowe są polskie, powszechnie występujące rośliny. Dobrym przykładem takiej rośliny, jest malina.
Maliny, rosnące w każdym wiejskim ogródku, mają szereg właściwości leczniczych które, w przeciwieństwie do wielu ziół z innych krajów, zostały udowodnione. Świadczy o tym między innymi obecność liści, owoców i pędów malin w Farmakopeach.
Owoce maliny
Najzdrowsze maliny to te, zbierane prosto z niepryskanego krzaka, jednak jeśli nie mamy możliwości zakupu takich malin, powinniśmy się wybrać do sklepu zielarskiego. Maliny wystepują tam w formie syropu (który polecam mniej chętnie, z uwagi na bardzo dużą ilość cukru) oraz jako suszone owoce.
Są one bardzo bogatym źródłem takich substancji, jak (cytuję za prof. Różańskim:
- Witamina C
- Witamina A
- Witamina P
- Witamina B1, B2
- Witamina PP
- Związki wapnia i potasu
- Żelazo, fosfor i inne pierwiastki śladowe
- Kwasy owocowe
- Garbniki
Owoce maliny są szczególnie polecane dla osób, które mają problemy z przeziębieniami. Koją one podrażnione gardło i uzupełniają niedobór witaminy C. Mają także działanie podobne do czarnego bzu – mianowicie powodują pocenie się i zmniejszają w ten sposób gorączkę.
Oprócz tego, można je stosować przy dolegliwościach jelitowych (ze względu na garbniki), w osłabieniu organizmu oraz przy problemach z nerkami.
Pędy malin – niezawodne na kaszel
Gdy byłem małym dzieckiem i często chorowałem, moja mama leczyła mnie wyciągiem z pędów malin.
Aby go zrobić, należy pociąć zimowe pędy malin na drobne kawałeczk i niezbyt długo je podgotować. Można dodać do smaku cukru.
Syrop czy sok z malin?
Suszone owoce malin to drogi surowiec. Jeśli nie miałeś okazji zaopatrzyć się w nie w ciągu sezonu i następnie je zamrozić, możesz kupić maliny w jednej z płynnych form. Najpopularniejsze formy dostępne w sklepach, to sok oraz syrop z malin (nalewkę pomijam).
Syrop z malin z dobrych firm, powstaje w podobny sposób, jak robiły go nasze babcie. Do soku z malin dodaje się bardzo dużą ilość cukru (od 50% do nawet 67%). Wiele osób będzie zaniepokojonych informacją, ze w zdrowym syropku, jest aż tak dużo „białej śmierci”, jednak nie ma się czemu dziwić. Syrop zawiera tyle cukru, ponieważ jest on potrzebny, by wyeliminować bakterie. W syropie jest tak duże ciśnienie osmotyczne, że nie mają prawa przeżyć w nim żadne bakterie.
Syrop z malin to także najlepsza opcja, jeśli pacjentem jest małe dziecko – jest on bardzo smaczny. Można nim słodzić herbatę lub dodawać go do galaretek i innych deserów.
Sok z malin ma te same właściwości, jednak zupełnie inny smak. Jest kwaśniejszy i pije się go najczęściej bezpośrednio łyżką. Niektóre soki z malin, mają bardzo krótką datę ważności po otwarciu, na co trzeba zwrócić uwagę, gdy wybieramy dużą butelkę preparatu. Po otwarciu przechowuj go w lodówce.
Jeśli w sklepie zielarskim znajdziesz syrop „o smaku malinowym”, lepiej zostaw go na półce. W większości przypadków, będzie on kosztował grosze, ale zapłacimy wyłącznie za syrop glukozo-fruktozowy, aromaty i barwniki – malin nie będzie tam prawie wcale. Uczulam na to szczególnie dlatego, że właśnie takie syropy znajdziemy w ofercie najbardziej znanych producentów, kojarzonych ze zdrowiem.
Liść malin – sposób na łatwiejszy poród
Maliny mają jeszcze jedno działanie – według wielu klientów, ułatwiają one akcję porodową. Nie ma na ten temat źródeł naukowych, dlatego przed zastosowaniem herbatki z malin w ciąży, skonsultuj się z lekarzem. Kilka kwestii związanych z piciem malin przed porodem:
- Płód w ciągu pierwszego trymestru jest bardzo wrażliwy na wszelkie obce substancje. Z tego powodu, nie zaleca się picia herbatki z malin w tym czasie.
- Aby liście maliny miały czas wzmocnić mięśnie macicy, należy stosować je przez dłuższy czas, nawet jeszcze przed zajściem w ciążę (z przerwą na pierwszy trymestr). Po liście malin w sklepie zielarskim najczęściej przychodzą kobiety w bardzo zaawansowanej ciąży.
- Z drugiej strony, w sieci można znaleźć wiele informacji o tym, że liść maliny można przyjmować dopiero w ostatnim miesiącu ciąży.
- Liść maliny nie wywołuje porodu – jedynie wzmacnia mięśnie macicy.
Liście malin mogą być pite także w przypadku dolegliwości z miesiączkowaniem.
Czy maliny i inne zioła, to szarlataneria?
Część ludzi uważa, że ziołami można wyleczyć wszystkie choroby, ale jest także mnóstwo osób, które całkowicie pomijają ich znaczenie, przeciwstawiając im medycynę. Medycyna w dużej mierze opiera się na silnie oczyszczonych substancjach chemicznych, które wywierają jednoznaczny i mierzalny skutek na organizm.
Praktycznie nie używa się w niej ziół, a leki recepturowe, odchodzą w niepamięć.
Zioła działają zupełnie inaczej niż leki – owoce maliny dostarczają dziesiątków substancji, o wzajemnie wzmacniającym się działaniu.
Nie jest prawdą, że zioła nie mają żadnego działania, co można czasem usłyszeć z ust osób zachłyśniętych „chemiczną medycyną”. Wiele polskich ziół jest wpisanych do Farmakopei jako surowce lecznicze, a co miesiąc pojawiają się nowe wyniki badań, potwierdzających ich skuteczność. Wiele leków chemicznych zawiera wyizolowane składniki roślinne lub zwierzęce.
W tym miejscu chciałem zadać czytelnikom pytanie – czy rozmawiają oni z lekarzami o preparatach zielarskich. Wiele osób wstydzi się tego i na temat jakiegoś ziółka, woli porozmawiać z sąsiadką, pójść po nie do sklepu zielarskiego, lub poszukać informacji (nie zawsze pewnych) w sieci.
Moim zdaniem, lekarze interesują się ziołami i śledzą trendy na tym rynku, a także mają odpowiednią wiedzę, by słusznie zinterpretować wyniki badań różnych preparatów.
Wiem to, bo nie raz miałem okazję rozmawiać z lekarzami, którzy dbali o siebie, stosując czystek, pijąc zieloną herbatę, czy smarując się żywokostem. Lekarze lubią rozmawiać o takich nowościach i chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami, ale tylko wtedy, gdy rozmowa nie toczy się na linii lekarz-pacjent.
Niechęć do polecania pacjentom surowców lekarskich, może wynikać z wielu kwesti. Lekarzowi znacznie łatwiej jest przepisać antybiotyk, niż narażać się na opinię znachora, i na tę samą chorobę polecić olejek z oregano.
Po części jest to także dbanie o wygodę pacjenta – zabiegany biznesmen woli kupić Flegaminę niż parzyć zioła, składające się na Neopektosan.
Zioła są także mniej promowane przez producentów niż leki, zarówno pod względem dostępności informacji, jak i promocji finansowej (kwestie moralności pomijam).
Jeśli Twój lekarz ma czas, podczas wizyty zapytaj go o to, jakie preparaty brałby osobiście na taką dolegliwość, lub jakie środki przepisałby członkowi swojej rodziny.
Nie wstydź się też pytać o zdanie lekarza na temat różnych preparatów. Do czytelników bloga kieruje też przesłanie, by aktywnie rozszerzali swoją wiedzę o ziołach i zdrowiu, korzystając z jak najlepszych źródeł.
Pozdrawiam