Rocky wie co dobre, a Ty? Zamieszanie z jajkami.

Pamiętasz scenę z pierwszej części Rocky’ego,
gdy główny bohater wstał o czwartej rano, wypił na śniadanie
kilka jajek i wyszedł trenować? Taki twardziel, jak Sly wiedział,
że jajka są dobre. Dziś się ludziom pomieszało w głowach i
jajka są traktowane jako trucizna. Powariowali Ci doktorzy.

Jajka najpierw były jednym z elementów diety
ludzi pierwotnych, ale nie jedzono ich stale, a jedynie sezonowo. (1)
Łatwo się domyślić, że to z powodu małej dostępności jajek.

Warto przypomnieć sobie książkę Król
szczurów, Jamesa Clavella (2)⁠, w której to jeńcy zrobiliby
wszystko, ty tylko mieć możliwość zjedzenia tego cennego pokarmu.
Jajka były od zawsze pożywnym i poszukiwanym pokarmem.

W czasach nowożytnych przez kilka lat jajka były
postrzegane przez naukowców jako zagrożenie dla zdrowia (strach
przed cholesterolem).

Dziś ten pogląd jest podzielany coraz rzadziej,
gdyż jajko zawiera nie tylko cholesterol, ale i lecytynę. Jeśli
chodzi o żółtko, waży ono około 15 gram i na to przypada 50
procent suchej masy. 2/3 z tego to tłuszcz, a reszta białko(3)⁠.
W USA nagonka na jajka skończyła się w latach 70, w Polsce nadal
trwa.

Moim zdaniem jajko zawiera naturalne, wysoko
przyswajalne składniki, które są idealnie dopasowane do potrzeb
człowieka. Oczywiście mogę się mylić, na co wskazuje strona
(4), silnie promująca jedzenie wegetariańskie. Nie dziwię się im,
ponieważ jajka nie wpisują się najlepiej w zjadanie jedynie darów
natury (nie mylić z firmą), które zawierają chlorofil.

Według informacji pokazanych przez tę
organizację, jajko ma tyle samo cholesterolu co Big Mac, a kalorii
aż o 60 procent więcej. Nie można się z tym zgodzić, bo według
Wikipedii (4)⁠ Big Mac ma 550 kcal i 75 gram tłuszczu + 75 mg
cholesterolu, natomiast jajko od naszej kurki z podwórka, ma 139
kcal w 2 sztukach i niecałe 5 gram tłuszczu (5)⁠. Jajko ma
średnio 200 mg, co nie jest dużą ilością, jeśli porównamy to
do cholesterolu wytwarzanego przez nasz organizm. Może wegetarianom
chodziło o jajo strusie?

Według tej organizacji, jedzenie jajek zwiększa:

Niezależnie od tego, jak bardzo są wyssane z
jajka (przepraszam, z palca) te informacje, szybko pojawiły się na
stronie doktora Younga (6) Musiał je umieścić nie sprawdzając
nawet tabelki zawartości składników odżywczych w Mac Donaldzie.
Pojawia się od razu wniosek – jeśli jajko ma tyle cholesterolu,
to nie powinniśmy go jeść.

Moim zdaniem to, że pożywienie zawiera
cholesterol, nie oznacza, że od razu wbudowuje się on w nasz
organizm i nas zabija. Podobnie, nie zjadamy włosów, myśląc o
tym, że wbudują się one w nasze włosy. Nie namawiam do jedzenia
cholesterolu, ale na chłopski rozum nie zostanie on w całości
wchłonięty i wbudowany wprost w tętnice serca.

Na blogu New York Times (7)⁠ też pojawił się
interesujący tekst dotyczący jedzenia jajek. Został on
skrytykowany przez poprzednio wymienionych autorów, gdyż prezentuje
jajka w innym świetle. Według autora NYT w 1970 roku udowodniono,
że jajka mają minimalny wpływ na poziom cholesterolu. American
Heart Association od tamtej pory zarekomendowało ludziom jedzenie
300 mg cholesterolu dziennie (8)⁠. W 1999 roku zajadano się 6
jajkami tygodniowo (9), co także nie miało znacznego wpływu na
zdrowie pacjentów. Według Franka Hu, badacza z Harvardu, jedzenie
ma bardzo mały wpływ na poziom cholesterolu. Według niego jajka
zawierają tyle wartościowych składników, że cholesterol
przestaje być tak groźny, jak się uważa.

Jeśli chcesz poczytać więcej o tym, jak
szkodliwe są jajka (osobiście nie zgadzam się z tym poglądem),
zapraszam do bibliografii (10). Moim zdaniem, problemem nie jest
nadmierne jedzenie jajek – dziś trudno o mniej przetworzony pokarm
pochodzenia zwierzęcego. Powinniśmy zwracać uwagę na to, jakie
jajka jemy i czy nie przesadzamy z ich ilością. Mają tak wiele
składników odżywczych, że ich pomijanie w diecie jest
niewłaściwe. Większym błędem jest jedynie porównywanie jajka do
Big Maka i podobnych świństw.

Zapraszam Cię do komentowania i do zapisania się na newsletter.