Poniższy artykuł jest tłumaczeniem wypowiedzi amerykańskiego specjalisty na temat miodów w Europie, Chinach i Stanach Zjednoczonych.
Zanim podejmę kwestię chińskiego miodu, zamierzam podzielić się moim zdaniem na temat miodów dostępnych w sklepach.
Żyjemy w miejskiej dżungli, gdzie działalność rolnicza w zasadzie zanika i niemal wszystkie świeże produkty, także miody, są importowane. Rodzime pasieki prosperują coraz gorzej i aby wygrywać konkurencję z miodami z Chin muszą obniżać cenę, kosztem jakości. Jeśli pragniemy spożywać zdrowy miód, musimy zwracać uwagę na to, skąd pochodzi.
Zawsze myślałem, że powinienem poszukiwać źródeł pochodzenia produktów, które kupuję. Ostatnio mój pszczelarz powiedział mi, dlaczego powinienem być bardziej dociekliwy podczas szukania prawdziwego źródła pochodzenia miodu. Jego doniesienia były niepokojące. Jeśli chodzi o temat spożywania miodu, wierzyłem w to, że jemy najlepszy miód, jaki istnieje i że jest on w przystępnych cenach. Ile osób może teraz pozwolić sobie na jedzenie „miodu przeznaczonego dla królów i ministrów?” To niewiarygodne, że taki produkt spożywczy jak miód (jeśli można go jeszcze nazywać miodem), pojawia się w supermarketach w najbardziej widocznych miejscach. To skandaliczne, że konsumenci płacą tak wiele za efekt intensywnego marketingu oraz badań rynkowych tylko dlatego, że posiada naklejki prestiżowych laboratoriów, które mówią o wysokiej jakości niektórych miodów.
Czy każdy miód jest zdrowy?
Czy miód jest dalej tylko miodem? Nie, gdyż metody produkcji miodu na całym świecie są bardzo różne, a po przejściu każdego słoika przez system dystrybucji nie wiadomo, który warto kupić, a który nie. Osoby, które nie mają możliwości kupienia miodu bezpośrednio w pasiece powinny raczej zrezygnować z jego spożywania. Należy brać pod uwagę, że w sklepach miód zawiera wysoko rafinowane cukry, dużo syropu glukozowo-fruktozowego oraz cukrów sztucznego pochodzenia. Rozważając naturę ludzką oraz prawa gospodarki na całym świecie, prawdziwy miód doskonałej jakości nigdy nie będzie tani. Żyjemy w państwie gdzie każda firma podlega rygorystycznym kontrolom, a jednocześnie prawa rynku wymuszają na nich niskie ceny. Mnóstwo pszczelarzy z Europy ma problem ze sprzedażą swojego bardzo czystego miodu na lokalnym rynku, z uwagi na to, że kosztuje on znacznie więcej niż miody „podrabiane”. Czy pszczelarze powinni skupić się na walce na jakość miodu nie dbając o cenę? Niektóre pasieki działające w ten sposób świetnie prosperują. Nie jestem krytyczny odnośnie ludzi, który kupują miód, jednak dla każdego klienta oznacza on coś innego. Wielu pszczelarzy kocha wypuszczanie pszczół oraz przekłada wartości zdrowotne swojego miodu nad wszystko inne. Są też i tacy, dla których pszczelarstwo to jedynie biznes. Czasem możemy spotkać pszczelarzy, którzy wcale nie chcą mówić o tym jak przebiega hodowla ich pszczół (mimo tego, że wiele osób o tym chętnie słucha), ale chętnie dzielą się informacjami o korzyściach płynących ze spożywania miodu.
W końcu dochodzimy do pytania, na które pragnę szczerze odpowiedzieć – Czy jem miód z Chin?
Odpowiedź brzmi – Nie. Jestem zwykłym konsumentem i słucham wiadomości, dlatego obawiam się tego i myślę o tym. Dopóki nie znajdę wiarygodnych informacji, które pokażą, że miód z Chin jest bezpieczny, nie będę go kupować. Informacje, które pojawiły się w chińskich mediach na temat miodu nie zmieniły mojego stanowiska na jego temat. To uprzedzenie jest spowodowane moją opinią na temat miodu z Europy z oczywistych przyczyn. Jeśli nie można ustalić ze stuprocentową pewnością, że miód pochodzi z Europy, lepiej go nie kupować. Zachodzi prawdopodobieństwo, że został importowany z Chin i pakowany w Polsce.